Jak wspierać rozwój przedszkolaka? – Konkurs

KONKURS ZAKOŃCZONY

W tym konkursie mam dla Was dwie książki Jak wspierać rozwój przedszkolaka? ,jej recenzje znajdziecie na blogu 🙂

 

Aby wziąć udział w konkursie, napiszcie, jak Wy dbacie o rozwój swoich dzieci 🙂

Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzach pod tym postem (do 26.01.20 włącznie).

Komentarze mogą pojawić się z opóźnieniem na stronie ponieważ muszę je wcześniej zatwierdzić 🙂

Po 26 stycznia wybiorę jedną osobę, do której trafi książką 🙂

 

Zapraszam do zabawy i powodzenia! 🙂

 

P.S. Będzie mi bardzo miło jeśli polubicie Małych Czytelników na Facebooku i Instagrami🙂

 

 

Szczegółowy regulamin konkursu:

1. Organizatorem konkursu jest autorka bloga Mali Czytelnicy.
2. Konkurs trwa od 17.01.2020 r. do 26.01.2020 r. do godz. 23.59
3. Nagrodą w konkursie są dwie książki: Jak wspierać rozwój przedszkolaka?. Wygrywają dwie osoby.

4. Zgłoszenia konkursowe zostawiacie w komentarzu pod wpisem.
5. Ogłoszenie wyników nastąpi pod zwycięskim komentarzem w ciągu 3 dni, zwycięzca ma także 3 dni na to, aby skontaktować się ze mną mailowo lub na FB Mali czytelnicy w celu podania adresu do wysyłki. Jeśli tego nie zrobi, wybiorę kolejną osobę.
6. Zastrzegam sobie prawo do usunięcia zgłoszenia, które narusza regulamin konkursu lub powszechnie przyjęte normy obyczajowe.
7. Dane osobowe zwycięzcy konkursu będą wykorzystane wyłącznie w zakresie niezbędnym do przeprowadzenia konkursu zgodnie z regulaminem.

8 thoughts on “Jak wspierać rozwój przedszkolaka? – Konkurs

  1. Przede wszystkim poprzez odpowiadanie na wszelakie pytania, a jak wiadomo przedszkolaki tych pytań zawsze mają pod dostatkiem. Niemniej jednak staram się za każdym razem cierpliwie na każde odpowiadać, choć czasami bywa ciężko, bo te pytania wcale nie są łatwe. Dodatkowo staram się pokazywać nowe miejsca, nowe rzeczy, dawać do spróbowania nowych smaków, nie zamykamy się na to co znamy. Dla dziecka zwykłe wyjście na łyżwy, czy do kina jest wielkim przeżycie, które dodatkowo nie dość, że przysparza mu wielu emocji, to rozwija i pozwala na poznawanie nowych rzeczy.
    Bardzo często również wspólnie gramy w gry planszowe, które dla mnie są bardzo rozwojowe. Pozwalają na to, aby zmusić maleństwo do myślenia i dodatkowo wspólnie spędzamy bardzo przyjemny czas!

  2. Rozwój moich przedszkolaków wspieram podobnie, jak ich trening pamięci. Dbam o to by dzieci się wysypiały, zdrowo jadły (od czasu do czasu pozwalamy sobie na coś niezdrowego 😉 ) i dobrze się bawiły. W czasie zabawy dzieci uczą się najłatwiej, dlatego bawimy się w różny sposób i przy użyciu różnych rzeczy, nie tylko zabawek ze sklepu.

    Pozwalam dzieciom doświadczać, przeżywać i czuć. Prowadzę moje dzieci, ale jestem obok, niczego, co są w stanie zrobić same nie robię za nie, chyba, że proszą o pomoc. Mają swoje życie i swoje marzenia, ja jestem od tego, żeby być przy nich i wskazać im odpowiedni kierunek. Córka chce tańczyć i chodzić na lekcje tańca. Widzę, że to ją cieszy, sprawia najprawdziwszą radość i nie może doczekać się kolejnych zajęć, więc robię wszystko, żeby uczęszczała na te lekcje. Bawi się, robi to co kocha, a przy okazji rozwija się fizycznie i społecznie, oswaja się z publicznymi wystąpieniami i tremą. Syn, podobnie jak koledzy z przedszkola, chciał chodzić na judo, ale po trzecich zajęciach stwierdził, że nie chce już tam chodzić, więc nie chodzimy na te zajęcia. Może za rok stwierdzi, że jednak chce się uczyć tego sportu, a może pójdzie w zupełnie innym kierunku. Zobaczymy co nam los przyniesie, ale wiem, że na pewno nie będę moich dzieci zmuszać do uczęszczania w milionie zajęć pozalekcyjnych, chyba, że będzie to związane z ich zainteresowaniami i sami będą tego chcieli.

    Do dyspozycji mają swoją biblioteczkę- córka teraz już potrafi przeczytać bratu proste opowiadania, ale wcześniej „czytali” sobie nawzajem z wykorzystaniem swojej wyobraźni 🙂 Uwielbiam obserwować ich, gdy bawią się klockami, widzę wtedy, jak dużą wyobraźnię mają, jakie cuda potrafią budować. Nie przeszkadzam im pozwalam się bawić swobodnie, chyba, że chcą, żebym im towarzyszyła 🙂

    Dzieciaki pomagają w kuchni i przy pracach domowych- nic ponad ich siły, ale czują się ważni i potrzebni. Wiedzą, że to nie mama jest od tego by wszystko podać gotowe pod nos, tylko, że każdy domownik ma swoje obowiązki. Mam nadzieję, że dzięki temu moje dzieci w przyszłości będą wiedzieć, że obowiązki domowe są nie tylko na głowie kobiety.

    Wychodzimy na spacery, wygłupiamy się na placach zabaw, biegamy po lesie i spotykamy się z innymi dziećmi. Umożliwiamy dzieciom doświadczanie przyrody, pozwalamy zbierać kamienie, kasztany i inne skarby znalezione przez nie. Dzieci dostrzegają piękno wszędzie- powinniśmy się uczyć tego od nich.

    Pozwalam im na budowę w domu różnych baz, które sobie wymyślą, tworzą mosty, zamki i różne małpie gaje. Łóżko piętrowe w czasie zabawy staje się wieżą Roszpunki, do której dzielny rycerz wspina się nie po drabince, a boku łóżka 😉 Materac gimnastyczny jest niezbędny, bo dzieciaki ciągle skaczą i robią fikołki- pomysłów i energii im nie brakuje 🙂

    Pozwalam dzieciom na zabawę różnymi materiałami, cały czas mają pod ręką papier, nożyczki, plastelinę, farby i wiele innych materiałów plastycznych. Ja mogę im pomóc i coś podpowiedzieć, ale pozwalam im na tworzenie dowolnych wycinanek i prac plastycznych, wg ich pomysłu- są dumni, że robią coś sami od początku do końca i przy okazji ćwiczą swoje małe rączki 🙂

    Różne rzeczy tworzymy sami, potrafimy wyczarować coś z niczego i dbam o to, by moje dzieci wiedziały, że dadzą radę coś zrobić samemu, wystarczą chęci i samozaparcie w dążeniu do celu 🙂 a jeśli uczą się robić coś, co im nie wychodzi i się z tego powodu złoszczą, to radzę im odłożyć to zadanie na jakiś czas i wrócić do niego później, czasem wystarczy 5 minut, a czasem trzeba poczekać do kolejnego dnia i może okazać się, że już idzie im lepiej. Tak było z nauką jazdy na rowerze bez bocznych kółek- córka uczyła się codziennie przez dwa tygodnie i nic, zero efektów, rzuciła rowerem, odpuściliśmy, a po tygodniu sama upomniała się o rower i, co najlepsze, od razu pojechała całkiem sama 🙂 Co ważne tłumaczę moim dzieciom, że nie wszystko musimy umieć robić sami, czasem potrzebujemy pomocy innej osoby, a czasem po prostu czegoś nie umiemy i nie ma w tym nic złego- np. ja pomimo wielkich chęci nie potrafię robić na szydełku, od zawsze o tym marzyłam, co jakiś czas próbuję się uczyć tej umiejętności, ale póki co bez żadnych efektów i to, że nie jestem w stanie tego załapać też jest ok 🙂

    Robimy lapbooki- dzieci je uwielbiają! Książka, która robią same, przecież to jest wspaniałe. Dowiadują się wielu ciekawostek, ale poprzez zabawę, a nie naukę. Dodatkowo są mega dumne, że taki „podręcznik” zrobiły same 🙂 Korzystamy z pomocy Internetu i książek, dzieci dzięki temu dzieci rozumieją, że nie wszystko musimy dokładnie pamiętać albo wiedzieć- widzą, że ja, tzn. mama (która, wg nich przecież wszystko wie) też wykorzystuje te pomoce, od tego one są i korzystanie z nich jest, jak najbardziej w porządku.

    Przykładowo doskonała zabawę i jednocześnie naukę, mogą zagwarantować najprostsze produkty, takie jak mąka, ryż, kasza, kamyki czy piasek- właśnie z tych materiałów moje dzieci wykleiły mapę Polski. Ja służyłam im dobrą radą, a one zrobiły wspaniałe prace przy okazji doświadczając wielu nowych rzeczy. Zaczęliśmy od farbowania kaszy i ryżu na odpowiednie kolory- tu zaczęła się magia 🙂 Dla dzieci już sam efekt zmiany koloru był świetna zabawą. Później musieliśmy czekać, aż wyschną i zaczęło się to co dzieci lubią najbardziej, czyli klejenie 🙂 Wyznaczone tereny smarowały klejem i wysypywały je ziarnami. Pamiętam ich zachwyt, gdy mapa nabierała kształtów i kolorów 🙂 Rzeki wyklejali plasteliną i włóczką, morze zrobili z bibuły. Gdy mapa była gotowa, pokazywałam dzieciom położenie, jakiegoś miasta na mapie w atlasie, a dzieci próbowały odnaleźć te miasta na swojej mapie i zaznaczały je wykałaczką z odpowiednią nazwą. Syn nie umie jeszcze czytać, ale z pomocą siostry odnajdywał odpowiednią miejscowość. Poznawaliśmy ciekawostki, legendy, zabytki i słynne budynki z każdego poznanego w ten sposób miejsca. Taka zabawa z przygotowywaniem mapy i poznawaniem polskich miast trwała około miesiąca, ale dzieciom się to nie nudziło, więc przeciwnie prosili się o więcej 🙂 W ten sposób moja córka poznała i zapamiętała największe polskie miasta i ich położenie na mapie, potrafi wymienić kilka zabytków z tych miejsc, a przecież wcale się tego nie uczyła 🙂 a mój trzylatek wie, mniej więcej, gdzie leży nasza miejscowość, Kraków, Warszawa i Ustka 🙂 Nie uczę ich na siłę, nie zmuszam ich do tego, oni po prostu załapali to przy okazji 🙂

    Jestem, czytam, bawię się, wskazuję drogę, ale również pozwalam tą drogę wybierać, umożliwiam im zdobywanie wiedzy, pozwalam doświadczać, ale nie narzucam im nic na siłę, pozwalam popełniać błędy i poznawać emocje, nawet te negatywne, dbam o zapewnienie im jak najlepszych warunków do rozwoju, ale przede wszystkim pozwalam im być dziećmi, bo są nimi tylko jeden raz i na dodatek przez bardzo krótki czas.

  3. W mojej pracy staram się jak najlepiej uwzględniać wszechstronny rozwój swoich wychowanków. Oprócz tego, że prowadzę diagnozę dojrzałości szkolnej dziecka oraz obserwację dziecka 5-letnia wspieram dodatkowo wielokierunkową aktywność dziecka, poprzez uwzględnianie kompetencji kluczowych. Ważne jest wzmacnianie motywacji wewnętrznej, dlatego staram się używać, np. Tablicę „Traffic Light Behaviour Scheme” – zwaną ,,Stoplight System”. Nigdy nie zapominam o wzmacnianiu poczucia wartości, indywidualności, oryginalności dziecka oraz przygotowanie do rozumienia emocji, uczuć własnych i ludzi, dbania o zdrowie psychiczne. Tworzę również sytuacje edukacyjne budujące wrażliwość dziecka, w tym wrażliwość estetyczną, w odniesieniu do wielu sfer aktywności człowieka, poprzez udział w różnych konkursach zgodnie z zainteresowaniem dzieci. Ponadto umożliwiam dzieciom swobodny rozwój, zabawę i odpoczynek. Ważne w rozwoju dzieci jest rozwój nawyków i zachowań prowadzących do samodzielności, dbania o zdrowie, sprawność ruchową i bezpieczeństwo, poprzez uwzględnianie m.in: czynności samoobsługowych dziecka (w tym np. mycie zębów po posiłku), zabaw ruchowych, jak również zasad BHP podczas wszelkich spacerów, wycieczek, czy zabawy placu zabaw. By rozwijać, ich motorykę małą staram się na zajęciach tworzyć prace plastyczno- techniczne. Jestem młodą osobą, która chętnie poszukuje różnorodnych rozwiązań, dlatego mam nadzieję, że ta książka pozwoli mi na zgłębienie jeszcze bardziej temat rozwoju przedszkolaka.

  4. Moja córka ma dopiero 4 miesiące, ale już nosząc ją pod sercem wiedziałam, że chcę dla jej rozwoju jak najlepiej. By mógł być on harmonijny i holistyczny należy uaktywniać wszystkie sfery, a więc społeczno-emocjonalną, fizyczną, psychiczną czyli w dużej mierze bierzemy pod lupę rozwój procesów poznawczych. Oczywiście chciałabym napisać jak to rozwijam sprawność fizyczną z moją córą poprzez wspólną jazdę na rowerze, pływanie, zabawę w klasy czy w berka, ale to na razie tylko w mojej wyobraźni, ponieważ moje maleństwo dopiero zaczyna się dźwigać do siadania. Teoretycznie już teraz dbam o rozwój fizyczny córki , aby później nie był on zaburzony ze względu np. na wady postawy. Pielęgnacja o tą sferę rozwoju na razie zamyka się w nie przeciążaniu kręgosłupa maleństwa, które hardo łapie się wszystkiego co może by się podnieść. Kładę ją również na płaskich powierzchniach, nie podkładam poduszek, bo to wszystko szkodzi młodemu organizmowi i kręgosłupowi. W trosce o nabieranie odporności codziennie chodzę z córką na godzinne spacery, a w domu utrzymuję temperaturę 21 stopni Celsjusza. Nie przegrzewam dziecka, bo ubieram ją w tyle warstw ubrań, co siebie. Na razie tyle mogę zrobić dla dobra fizycznego mojego niemowlaka. Odnośnie sfery psychicznej w której najważniejszy jest rozwój procesów poznawczych to śmiało mogę napisać, iż czytam córce dużo bajek i wierszy z jednoczesnym pokazywaniem ilustracji, śpiewam piosenki, pokazuję plansze do globalnego czytania. Ponadto dużo do niej mówię. Nawet, gdy wyglądamy razem przez okno opisuję jej pogodę oraz to, co dzieje się na zewnątrz. Na chwilę obecną słyszę pełne zachwytu ” aaaaa”,” uuuuu” i wiem, że niedługo usłyszę magiczne słowo – mama, a za kilka lat córa nie da mi dojść do głosu Mówiąc o sferze społeczno-emocjonalej śmiało stwierdzam, że jest ona bardzo zaniedbana przez większość dzisiejszych rodziców, ale to także wina postępującej technologii, która czyni z nas 'uzależnionych ekraniaków’. Dzieciaki siedzą z telefonami w dłoniach jakby miały cały świat u stóp, a nie zauważą płaczącej koleżanki czy kolegi. Coraz mniej dzieci bawi się na podwórku. Zarosły one trawą po pas. To taki znak czasów, obecnych czasów. Rodzice często wysyłają dzieci na zajęcia dodatkowe, a dzieciaki wracają późnym wieczorem do domów i jedyne o czym marzą to spać. Trochę tacy mali dorośli, ponieważ pracują do późnych godzin. Tak to jest praca i w dodatku męcząca, bo psychiczna. Wiem, że kiedy moja córka podrośnie będę wolała powygłupiać się z nią w domu i tarzać po dywanie niż wysyłać na dodatkowe zajęcia. Chcę widzieć jej dwadzieścia dodatkowych uśmiechów niż jeden wyuczony na zajęciach dodatkowych utwór, który niekoniecznie ją uszczęśliwia. Pisząc o teraźniejszości i o tym w jaki sposób wprowadzam moje kochane maleństwo w sferę emocjonalno-społeczną chciałabym powiedzieć, że za każdym razem, gdy tylko zapłacze biorę ją na ręce i tulę,aż się uspokoi. Pokazuję jej w ten sposób, że jest ważna, a jej potrzeby są na pierwszym miejscu. Uwielbiam ją rozśmieszać i widzieć te śmiejące się oczka i usteczka. Wszędzie chodzę z moją córeczką. Odwiedzam sklepy i zawsze biorę ja gdy jedziemy w odwiedziny do rodziny czy znajomych. Zawsze jestem przy niej i sprawdzam czy czuje się swobodnie w nowym otoczeniu. Staram się dawać jej poczucie bezpieczeństwa. I to na tyle. W tym wszystkim najważniejsza jest miłość miłość i jeszcze raz zrozumienie Kochajcie i starajcie się zrozumieć swoje dzieci Bycie nauczycielką w przedszkolu nauczyło mnie, że dziecko to jedna wielka niespodzianka, która potrzebuje wsparcia i akceptacji.

  5. Rozwój dziecka można wspierać na wiele sposobów. Dla mnie kluczowe są spotkania.
    Po pierwsze spotkania z naturą: dbam o to, by dzieci miały zapewnioną codzienną dawkę ruchu lub aktywności fizycznej na świeżym powietrzu. Rozwój fizyczny wszak nie tylko dziesięć „pajacyków” na komendę nauczyciela na wuefie. Codzienne spacery, wyścigi, jazda na rowerze, czy wygłupy na placu zabaw grają ogromną rolę! Niemniej ważne jest otoczenie. Kontakt z naturą, możliwość obserwacji przyrody, mnogość potencjalnych zabaw sensorycznych i uwrażliwienie na piękno tego,co wokół.
    Po drugie: spotkania z literaturą. Codzienne czytanie rozwija pamięć, wyobraźnię, wzbogaca słownictwo, pomaga dziecku radzić sobie w trudnych sytuacjach.
    Po trzecie: spotkania z ludźmi. Sama bardzo lubię spędzać czas z interesującymi ludźmi, którzy inspirują i motywują do różnorakich aktywności. Jestem pewna, że także dla moich dzieci kontakt z mądrymi dorosłymi jest rozwijający. Spotkania z rówieśnikami prowokują do współzawodnictwa, naśladowania, odgrywania nowych ról i poznawania świata z innej perspektywy.
    Wspólnym mianownikiem wszystkich dziecięcych spotkań jest czas. Czas, który spędzamy z dziećmi rozmawiając, tłumacząc, słuchając, bawiąc się czy czytając, jest zawsze najlepszą inwestycją w ich rozwój.

  6. Ja wspieram rozwój swojego dziecka przede wszystkim tym ze daje mu swój czas i tyle uwagi ile mogę. Podążam za nim i jeżeli widzę ze coś go fascynuje staram się to rozwijać. Kiedy widzę ze interesuje się malowaniem, kupuje mu farby i wymyślam inne zabawy plastyczne. Obserwuje go wiec wiem czym się w danej chwili interesuje. Dzięki temu angażuje go w inne zabawy związane z ta tematyka. Daje dziecku czas na wszystko bo do wszystkiego dojrzeje. Jeżeli widzę ze coś go nie interesuje, nie mecze go tym bo przyniesie to odwrotny skutek od zamierzonego. Dla przykładu. Kiedy uczymy się liczyć widzę ze się wygłupia i nie chce tego robić to odpuszczam. Za jakiś czas „przemycam” mu naukę podczas zabawy, na przykład, jego samochodzikami. Mówię mu: ” Hej, może policzmy ile masz samochodzików w kolorze czerwonym” i tak chętnie powtarza. Miedzy innymi tak nauczył się liczyć Podążam za dzieckiem, „podpowiadając” mu drogę, a nie ciągnę dziecko za sobą na sile.

    1. Gratulacje! Drugi egzemplarz poradnika trafia do Pani, proszę o podesłanie adresu do wysyłki 🙂
      Dziękuję wszystkim za udział w konkursie i świetne odpowiedzi 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *