Kuku zostaje Świętym Mikołajem i Czas na choinkę (POP-UP) – Konkurs

KONKURS ZAKOŃCZONY

 

Książki wygrywa Weronika_fun 🙂

 

W dzisiejszym konkursie można dwie wspaniałe książki świąteczne, Kuku zostaje Świętym Mikołajem i Czas na choinkę, których recenzje znajdziecie już na blogu. 

 

Aby wziąć udział w konkursie, napiszcie, za co lubicie lub nie lubicie Świąt Bożego Narodzenia 🙂

 

Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzach pod tym postem (do 16.12.2020 włącznie).

Książki postaram się wysłać od razu 🙂

 

Komentarze mogą pojawić się z opóźnieniem na stronie ponieważ muszę je wcześniej zatwierdzić 🙂

 

Zapraszam do zabawy i powodzenia! 🙂

 

 

P.S. Będzie mi bardzo miło jeśli polubicie Małych Czytelników na Facebooku i Instagrami🙂

 

 

 

Szczegółowy regulamin konkursu:

1. Organizatorem konkursu jest autorka bloga Mali Czytelnicy.
2. Konkurs trwa od 12.12.2020 r. do 16.12.2020 r. do godz. 23.59
3. Nagrodą w konkursie są dwie książki: Kuku zostaje Świętym Mikołajem i Czas na choinkę. Wygrywa jedna osoba.

4. Zgłoszenia konkursowe zostawiacie w komentarzu pod wpisem.
5. Ogłoszenie wyników nastąpi pod zwycięskim komentarzem w ciągu 3 dni, zwycięzca ma także 3 dni na to, aby skontaktować się ze mną mailowo lub na FB Mali czytelnicy w celu podania adresu do wysyłki. Jeśli tego nie zrobi, wybiorę kolejną osobę. Książki wyślę paczkomatem.
6. Zastrzegam sobie prawo do usunięcia zgłoszenia, które narusza regulamin konkursu lub powszechnie przyjęte normy obyczajowe.
7. Dane osobowe zwycięzcy konkursu będą wykorzystane wyłącznie w zakresie niezbędnym do przeprowadzenia konkursu zgodnie z regulaminem.

12 thoughts on “Kuku zostaje Świętym Mikołajem i Czas na choinkę (POP-UP) – Konkurs

  1. Należę do wielbicieli świat, miłość tą pielęgnuje od dziecka. A święta kocham za…
    … Za czas wspólne pieczenie pierników
    … Za wspólne lepienie pierogów i uszek
    … Za wspólne przygotowywanie ozdób świątecznych.
    … Za wspólne sprzatanie
    … Za wspólne ubieranie choinki
    … Za wspólne wypatrywanie pierwszej gwiazdki
    … Za wspólne delektowanie się potrwami wigilijnymi
    … Za wspólne śpiewanie kolęd
    … Za wspólne obdarowywanie się upominkami
    … Za wspólne kolędowanie po całej rodzinie
    … Za wspólne kilka dni odpoczynku od obowiązków zawodowych
    … Za wspólnie spędzony czas w otoczce magii świat.

  2. Święta kocham za tą radość oczekiwania i za spełnione świąteczne życzenia! , za to że 5 lat temu w święta zakochałam się od pierwszego wejrzenia w moim mężu ❤️ 4 lata temu życzyliśmy sobie by na kolejne święta być w 3 a dwa dni później test pokazał spełnione marzenie ❤️w 4 rocznicę znajomości spędzaliśmy już święta w 4. Święta to dla mnie bardzo ważny czas, czas celebracji i szczęścia dochodzą do tego banalne rzeczy takie jak zapach pomarańczy i goździków czy cynamonu i oczywiście kocham święta za pierogi z grzybami! ❤️

  3. Chyba ciężko znaleźć kogoś kto by nie lubił Świąt Bożego Narodzenia, no bo przecież jak można nie lubić ubierania choinki, wyczekiwania pierwszej gwiazdki, śpiewania kolęd i pasterki. Je jednak chciałabym podzielić się z Wami tym czego nie lubię w Świętach Bożego Narodzenia i w okresie przedświątecznym…może jest jeszcze ktoś wśród Was kto myśli podobnie do mnie?
    Nie lubię w Świętach tego że nie możemy być całą rodziną razem (zwłaszcza w tym roku będzie to bardzo trudne zważając na panującą pandemię) i że z roku na rok ubywa osób przy wigilijnym stole.
    Nie lubie Świąt jeszcze za pośpiech, za to że bardziej skupiamy się na szukaniu prezentów i ich późniejszym rozpakowywaniu niż na tym co jest naprawdę ważne, a mianowicie na narodzinach Boga i spędzeniu odrobiny czasu z najbliższymi.
    Nie lubię Świąt za to że z Mamą zawsze bardzo się przejmujemy jak to wszystko wyjdzie, czy makowiec się nie spali, czy barszcz z uszkami i pierogi nie będą za ostre i czy karp nie będzie za słony.
    Nie lubię Świąt za to że są tylko raz do roku.
    Ostatnio nie lubię Świąt też za to że nie ma śniegu, co bardzo odbiera magię temu okresowi.

  4. U mnie zdecydowanie postrzeganie świąt dzieli się na czas ” przed dziećmi” i ” po dzieciach” 😉 I niestety-stety (o tym zaraz) ten czas 'przed’ to kategoria bardziej „nie lubię świąt” …za 'zostaw to na święta’, …za niekończące się porządki, …za kłótnie o bzdury, bo każdy ciśnie „by było idealnie” :/ problem leżał chyba głównie w postrzeganiu „mieć a nie być”. Ale napisałam „stety”, bo te wszystkie lata nie zrobiły ze mnie 'grincha’ 😛 U mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna, a nauka nie poszła w las… Dziś święta to „BYĆ” ! Tu i teraz, razem! Dziś mam dwójkę małych urwisów i gdy zabierając się do pieczenia pierników córka z bezzębnym uśmiechem spytała czy aby zjemy je i potem na święta może zrobimy drugie bez mrugnięcia odparłam, że „no ba!” I już nawet zapach po nich nie został (pyszne były 😉 ). Uwielbiam przygotowania do świąt na tych moich nowych zasadach, bez szczoty w ręku 😉 Uwielbiam za wieczorne robienie choinkowych ozdób i za tę nieidealną choinkę pełną kiczu, bez przewodniej barwy, za to ociekającą kolorowym papierem i wspomnieniami 🙂 za turlające się po podłodze w kuchni kolorowe posypki od pierników, za brokat ze śnieżnej kuli, który będę zbierać do Wielkanocy 😀 Lubię nasze Brykusiowe święta, za to że są nasze! Że drugiego dnia świąt zostajemy w pościeli, kruszymy drożdżakiem do łóżka i czytamy nowe książki spod choinki albo układamy tory od kolejki na cały dom (tata to potrafi nawet trochę schody ogarnąć, żeby do kuchni pojechała!). I za to, że dzięki kalendarzowi adwentowemu święta są u nas od początku grudnia! Poświęcamy sobie czas, tworzymy razem niepowtarzalną atmosferę i wspomnienia cenniejsze niż wszystkie prezenty świata! Odkąd jestem mamą święta mają dla mnie inny wymiar dawania i teraz szczerze nie lubię ich tylko za to, że nie trwają dłużej 😉 choć w tym roku dzięki poświątecznej niedzieli zyskujemy jeden dodatkowy dzień <3 Trzeba zaopatrzyć się zatem w większy zapas ciasta drożdżowego!! 🙂

  5. Nie lubię Świąt za puste miejsca przy stole. Lubię Święta, bo czuć nieobecnych.
    Czasem myślę, że lubię, bo ktoś lubi, a czasem, że lubiłam, a teraz po prostu są.
    Niejasne, prawda? Czekam aż mnie olśni, nawiedzi, tęsknoty odpuszczą na chwilę i rozbłyśnie ta betlejemska, w sercu, czy gdzieś. A może już za późno i zatrzymam się tu, gdzie jestem.
    Fakty są jednak takie, że za każdym rytuałem czai się wspomnienie. Lubisz wspominać?
    No właśnie.

  6. Święta z mojego dzieciństwa to magiczny czas, który chowam głęboko w sercu i wspominam z rozrzewnieniem. Nie lubiłam tylko jednego – ze względu na swoją pracę w okresie przedświątecznym rodzice nie mieli dla nas zbyt wiele czasu. Teraz ja jestem rodzicem i bardzo chciałabym mojemu synowi pokazać jak najwięcej z tej magii świąt. Chciałabym, żeby zapamiętał nasze wspólne radosne chwile podczas pieczenia pierników, strojenia choinki czy czytania bożonarodzeniowych opowieści. Mam wrażenie, że grudzień i gwiazdka to wyjątkowa okazja do pokazywania, że rodzina to siła, a czas spędzony razem ładuje baterie na kolejne miesiące i lata. Za to kocham święta.

  7. Zapytałam moich chłopców, za co lubią Święta:

    Franio (5 lat)
    – za porządne porządki
    – czekam na dużą choinkę i na prezenty
    – dałem dziadkom zaproszenie na Wigilię
    – w tym roku pożyczę każdemu, żeby nie zachorował

    Szymon (8 lat)
    – za to, że mogę grać kolędy i pastorałki
    – moja ulubiona to „Oj, Maluśki”
    – składamy szopkę dla Dzieciątka
    – będzie dużo dobrego jedzenia

    Antek (12 lat)
    – za śnieg, który może wcale nie spadnie
    – za czekanie na pierwszą gwiazdkę
    – za to, że nie trzeba się wtedy uczyć

    Dla nas Święta to radosny czas oczekiwania, gorących przygotowań z uwagą, żeby niczego nie przegapić. Czas dawania i myślenia o innych. W tym roku do naszego karmnika przyleciał rudzik, chociaż nie powinno go być o tej porze. Czy to nie piękne!

    W końcu mamy też dużo czasu na wspólne czytanie: https://frankobajanki.wordpress.com/

    Pozdrawiamy!

  8. Święta lubię, ale wszystko ma swoje granice, mianowicie:
    Do plusów zaliczam:
    + zapach grzybów na Wigilii,
    + adwentowe ozdoby, które umilają mieszkanie, dekorowanie domu to sama przyjemność
    + pokazywanie synowi, jak pięknie może być w grudniu, mimo szarówki za oknem,
    + wszelkie przygotowania z synkiem do świąt m in. pisanie listu do Św Mikołaja, grudniowe czytanie świątecznych książek, dekorowanie choinki, świąteczne wypieki,
    + ozdobione miasto, jarmarki świąteczne,
    + korzenna herbata,
    + spotkania z rodziną,
    + słuchanie świątecznej muzyki,
    + świąteczne paczki dla potrzebujących,

    Jednak są i minusy:
    – szaleństwo na mieście od listopada,
    – przekonanie bliskich, że na święta musi być wszystko w domu wyczyszczone (ja myję okna w listopadzie i starcza mi do wiosny, nie ma potrzeby powtórki w grudniu), plany zrealizowane (niby czemu?),
    – po jednym wypadzie na miasto masz dość świątecznych piosenek,
    – możliwość popadnięcia w przesadę z ilością prezentów dla bliskich, mimo, że po zeszłorocznych świętach obiecało się sobie, że w kolejnym roku będzie wszystko skromne i wyważone

    ech…takie przemyślenia:)

  9. Dawniej święta to była gonitwa i szaleństwo. Niejednokrotnie więcej stresu niż radości. Odkąd jestem podwójną mama człowiek nabrał mądrości i święta to przede wszystkim spokój. Dzieci nie będą pamiętać że dom śnił czystością, choinka wyglądała jak z magazynu, a na stole potrawy jak z najlepszej restauracji. Zamiana „muszę” na „mogę i chcę” zmieniła wiele. Doceniam i cieszę się wspólnie spędzonym czasem. Umiem odpocząć oraz znaleźć chwilę na refleksję nad prawdziwym sensem Świąt.

  10. Rozpocznę może nie radośnie ale za to szczerze. Nie lubię świąt za tą całą „nerwówkę”, która działa się w moim rodzinnym domu. Oczywiście miesiąc grudzień to były nieustanne porządki i to wieczorami no bo kiedy wcześniej skoro najpierw praca i szkoła ‍♀️. Czyszczenie wszystkich półek a nawet mycie naczyń z każdej z nich a mało ich nie było bo moja mama zawsze miała zastawy na wielką imprezę… Do tego oczywiście standardowo okna, kurze na wszystkich meblach pod sufitem, lampy itp. Z roku na rok już wiedziałam co mnie czeka więc trochę się można było przyzwyczaić ale do jednego nigdy nigdy nie przywykłam i to był dzień Wigilii… Zawsze się dookoła słuchało w szkole w radio i w innych mediach że to wyjątkowy dzień w roku a u nas w domu zawsze kłótnia starałam się jak mogłam aby temu zapobiegać ale się nie dało – zawsze mama z tatą się kłócili… Nawet dzisiaj jak mi się to przypomni to łzy się same suną do oczu… Jednak jednak nie ma tego złego (niby) co by na dobre nie wyszło – obiecałam sobie kiedyś że moje dzieci nie będą miały takich wspomnień jak ja i nie będą wspominać że mama nie miała dla nich czasu. Na prawdę jest to moje postanowienie nie tylko na grudzień ale na cały rok bo pamiętam o tym zawsze jak dzieci mnie proszą o zabawę i o czytanie książek. A tak propo książek to często nie mogę się nadziwić z zachwytu jak moje dzieci siedzą grzecznie i przeglądają książki a to dopiero kilkulatki. Wracając do tematu to w takich chwilach jak dzieci proszą o coś i nie muszę nic na już zrobić to poświęcam im czas na to co chcą bo czasami to jest tylko 5 minut a dziecko nie jest zawiedzione i pobawi się chętnie z mamą lub posłucha książki lub 10- ciu i więcej bo jak się zgodzę to przyniesie cały stos .
    W tym roku postanowiłam zrobić sama kalendarz adwentowy i jestem z siebie dumna. Codziennie ściągamy jedną karteczkę z naszej choinki na ścianie i robimy sobie jakieś zadanie: malujemy farbami choinke zrobioną z ziemniaka i wykałaczek lub robimy bombki, łańcuchy na choinkę lub budujemy z klocków coś świątecznego lub wiele innych rzeczy, ja proponuje a dzieci mówią czy chcą takie zadanie czy mam wymyśleć inne. Nie wymyśliłam gotowej listy zadań bo chcę aby to była dla nich radość a nie konkretne zadanie i już a im się nie spodoba. Po wykonanym zadaniu wyciągamy owinięto w papier jedną figurkę do stajenki tak aby 24 grudnia była już zapełniona cała.
    W tym roku myślę że zaczęła się dla nas nowa tradycja, staramy się robić wszystko na luzie i tak aby nas to cieszyło. Dzieci już nie są takie malutkie więc mogę im trochę wytłumaczyć kto to jest malutki Jezus i widzę jaką mają radość z samych zadań bo już rano słyszę ” mamo a dzisiaj co będziemy robić za zadanie? ” to mnie bardzo cieszy a potem odkrywanie jaka będzie kolejna figurka to też radość połączona z ekscytacją. Widzę w tym wszystkim prawdziwą magię świąt i oby tak było co roku i tak właśnie kojarzyły mi się święta i moim dzieciom na całe dzieciństwo i dorosłe życie. Nie jest ważne posprzątanie domu jakby miał przyjść sanepid ale ważne jest oczekiwanie na to Boże Narodzenie w miłej i rodzinnej atmosferze‍‍‍ . Wesołych Świąt

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *