Jak kiedyś mówiono
Tę książkę odkryłam niedawno, co jest dziwne, ponieważ jest z 2015 roku 🙂
Od razu wiedziałam, że muszę ją mieć, ponieważ uwielbiam wszystkie językowe ciekawostki.
Autorka wyszukała i opisała wiele wyrazów z naszego języka, które kiedyś znaczyły coś innego, tworząc fantastyczny leksykon zapomnianych słów, a czytanie go to wspaniała podróż po historii naszego języka.
Czy wiecie, że kiedyś na słowo czytać mówiono czcić, a czytający był czcicielem? Prawda, że pięknie? 🙂
Baśń oznaczała coś zupełnie innego niż dziś, bo obmowę albo plotkę. A bajołap to roznosiciel plotek.
Aktorem określano kogoś, kto dokonuje jakiegoś czynu.
Przerzucinóżka było określeniem zdrajcy i oszusta, pomadka to były cukierki, konował leczył konie, frykasy to były potrawy z gotowanego mięsa, a na nudę mówiono czczyca.
W książce znajdziemy same takie perełki 🙂
Język ulega ciągłej transformacji, wyrazy zmieniają znaczenie, niektóre stają się nagle popularne, a inne zapomniane.
To normalny i fascynujący proces, a czytanie 'starych’ znaczeń słów jest świetną zabawą (nie tylko dla dzieci 🙂 ).
Mnie ta książka zachwyciła, jest ciekawa, zaskakująca, zabawna i pięknie wydana.
Została napisana przystępnym językiem, a w treści autorka ukryła wiele ciekawostek i reguł gramatycznych.
Bardzo lubię takie pozycje, książka uczy i bawi.
Polecam serdecznie 🙂
Kategoria wiekowa: 7+
Autorka: Małgorzata Strzałkowska
Ilustracje: Adam Pękalski
Liczba stron: 64
Rok wydania: 2015
Wydawnictwo Bajka