Baba Jadzia z parteru – KONKURS

KONKURS ZAKOŃCZONY

Książkę wygrała Magda Lena – gratuluję 🙂

 

W dzisiejszym konkursie można wygrać mój najnowszy patronat, książkę Baba Jadzia z parteru, której recenzję znajdziecie w poprzednim poście. 

 

Aby wziąć udział w konkursie, zdradźcie, czy też mieliście jakieś przygody z sąsiadami? A może trafili Wam się idealni? 🙂

Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzach pod tym postem (do 29.09.2020 włącznie).

Komentarze mogą pojawić się z opóźnieniem na stronie ponieważ muszę je wcześniej zatwierdzić 🙂

Po 29 września wybiorę jedną osobę, do której trafi książka 🙂

 

Zapraszam do zabawy i powodzenia! 🙂

 

P.S. Będzie mi bardzo miło jeśli polubicie Małych Czytelników na Facebooku i Instagrami🙂

 

 

Szczegółowy regulamin konkursu:

1. Organizatorem konkursu jest autorka bloga Mali Czytelnicy.
2. Konkurs trwa od 25.09.2020 r. do 29.09.2020 r. do godz. 23.59
3. Nagrodą w konkursie jest książka Baba Jadzia z parteru. Wygrywa jedna osoba.

4. Zgłoszenia konkursowe zostawiacie w komentarzu pod wpisem.
5. Ogłoszenie wyników nastąpi pod zwycięskim komentarzem w ciągu 3 dni, zwycięzca ma także 3 dni na to, aby skontaktować się ze mną mailowo lub na FB Mali czytelnicy w celu podania adresu do wysyłki. Jeśli tego nie zrobi, wybiorę kolejną osobę.
6. Zastrzegam sobie prawo do usunięcia zgłoszenia, które narusza regulamin konkursu lub powszechnie przyjęte normy obyczajowe.
7. Dane osobowe zwycięzcy konkursu będą wykorzystane wyłącznie w zakresie niezbędnym do przeprowadzenia konkursu zgodnie z regulaminem.

7 thoughts on “Baba Jadzia z parteru – KONKURS

  1. Ja wspomnienia z sąsiadami mam raczej dobre. Pamiętam w dzieciństwie jedną sąsiadkę, starszą babcię, która przychodziła do nas, żeby „nakręcić” jej zegarek. Była u nas codziennie. Myślę, że doskwierała jej po prostu samotność. A teraz, już w dorosłym życiu, raz spotkałam się z dość niecodzienną sytuacją, kiedy to sąsiad przyszedł do nas, zapytać czemu dziecko płacze (córka miała kolki ). Mimo zdenerwowania całą tą sytuacją, pamiętam, że powiedziałam, że dobrze zrobił, bo trzeba reagować w takich sytuacjach. Tyle z opowiadań o sąsiadach

  2. Oj mamy za ścianą specyficznych sąsiadów. W weekendy uwielbiają karaoke-niestety ktoś im nadepnął na ucho, w sobotnie ciepłe noce potrafią o 4 nad ranem śpiewać na balkonie do księżyca lub włączać radio na zewnątrz jakby był środek dnia. Ale za to świetnie gotują i zawsze pysznie pachnie na naszym balkonie, nawet do tego stopnia, że raz im się zapytałam o przepis Tak więc idzie się przyzwyczaić i po wielu latach dotrzeć

  3. Trochę tych przygód było kiedyś, jak jeszcze mieszkałam z narzeczonym (obecnym mężem) w bloku, to za ścianą mieliśmy chłopaka, który uwielbiał oglądać mecze. Ale miał taką przypadłość, że zawsze kibicował przegranej drużynie. I kiedy po raz kolejny nie trafiali to on trafiał… Meblami w ścianę, okno, przez balkon teraz się z tego śmiejemy, ale wcześniej nie było nam do śmiechu – bo sasiadowalismy z nim sypialnią i zastanawialiśmy się, czy się kiedyś nie obudzimy z dziurą na pół ściany
    Mieliśmy też w tym samym bloku sąsiadkę, która przyszła kiedyś i zapytała czy u nas też nie ma płomienia na kuchence? Bo ona już dzwoniła do elektrowni gazowej i oni żadnej awarii nie mają

  4. Z sąsiadami zawsze są jakieś przygody 😀 Akurat ja całe życie mieszkałam na wsi, a tu sąsiadów się ma za płotem lub za drogą, a nawet za lasem, jeśli wieś jest rozległa 😀
    Mamy taką wieś, która bardzo dobrze się trzyma razem. Zapraszamy się nawzajem na różne okazje, dzieci razem biegają, każdy zna każdego. I co najlepsze, jak jedzie nowe auto droga, to od razu wiadomo do kogo, bo ktoś miał mieć gości z Warszawy, a ktoś inny robi remont.
    W sumie tak, jest to sytuacja jak w bloku, że każdy wie wszystko 😀
    Za czasów studenckich mieszkałam na stancji i się nasłuchałam sąsiadów. Nade mną mieszkał dziadek, który lubił sobie śpiewać. Bardzo to sympatyczne było, chociaż talentu brak. Codziennie o 6.30 byłam budzona tupotem szpilek po klatce pani z 4 piętra. A sąsiadka z naprzeciwka zawsze pilnowała jak ktoś nowy na klatce się pojawiał, taki osobisty dozorca. Jest tych osobistości i osobliwości bez liku 🙂

  5. Mój sąsiad miał manię na punkcie śniegu! Wybudował domek i przeprowadził się do niego z bloku. Pierwsza zima, a on każdego dnia już przed 6 wstawał i odśnieżał. Oczywiście przed jego domem nie mogło być grama śniegu, dlatego wszystko przeżucał na chodnik przed naszym domem. Nawet ze swojego podwórka wywoził śnieg taczkami. Niemniej jednak już na wiosnę okazało się, że nie był to dobry pomysł. Kolejny rok całe podwórko miał poszarzałe i bez życia! Więcej śniegu nie wywoził, ale z chodnika śnieg zawsze ląduje na moim chodniku!

  6. W dzieciństwie dzięki sąsiadowi przeżyłam przygodę z pogranicza komedii i horroru.
    Mieszkałam na wsi. Tego dnia moja mama zamierzała powiesić na sznurkach ostatnią partię prania. Poprosiła brata, by jej towarzyszył. Powody były 3: zapadająca ciemność, odległość sznurków od zabudowań połączona z brakiem ogrodzenia z tej strony oraz niedawna śmierć naszego sąsiada (mama wierzy w duchy). Sąsiad uchodził za dziwaka i ekscentryka- miał wejście na strach przez szafę (sprawdziliśmy to z kolegami podczas buszowania w opuszczonym już domu), a gdy złapał jakiegoś nieszczęśnika na kręceniu się blisko jego gospodarstwa, zamykał go w mieszkaniu na kilka godzin. Na temat tego rzekomo nawiedzonego domu krążyły legendy… Krótko mówiąc- X był postrachem okolicznych dzieciaków.
    Ale do rzeczy. Mama zabrała brata i mnie i poszliśmy wieszać to nieszczęsne pranie. Wszystko szło dobrze, dopóki Krzysiek nie krzyknął „U X poruszyła się firanka”, i pomknął jak strzała w kierunku domu. Patrząc z perspektywy czasu, przed oczami mam obraz igrzysk olimpijskich, o których uczyłam się w szkole. Mianowicie, mama rzuciła miskę z praniem niczym dyskobol, po czym rzuciła się do biegu i po chwili dogoniła brata (myślę, że wygrałaby te dwie konkurencje).To, że o mnie zapomniała, uświadomiła sobie dopiero po chwili. Złapała się za głowę i wróciła tym samym mistrzowskim tempem. W domu okazało się, że braciszek żartował. I tak oto sąsiad zrobił niechcący zrobił nam psikusa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *