KONKURS ZAKOŃCZONY
Książkę wygrywa Pani Gryzmina 🙂
W dzisiejszym konkursie można wygrać uroczą książkę Historia małej popielicy, która nie chciała się obudzić, której recenzję znajdziecie w poprzednim poście.
Aby wziąć udział w konkursie, napiszcie, jak jest u Was, też, jak popielica, macie problemy rano ze wstaniem? 🙂
Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzach pod tym postem (do 31.10.2020 włącznie).
Komentarze mogą pojawić się z opóźnieniem na stronie ponieważ muszę je wcześniej zatwierdzić
Po 31 października wybiorę jedną osobę, do której trafi książka 🙂
Zapraszam do zabawy i powodzenia!
P.S. Będzie mi bardzo miło jeśli polubicie Małych Czytelników na Facebooku i Instagramie
Szczegółowy regulamin konkursu:
1. Organizatorem konkursu jest autorka bloga Mali Czytelnicy.
2. Konkurs trwa od 27.10.2020 r. do 31.10.2020 r. do godz. 23.59
3. Nagrodą w konkursie jest książka Historia małej popielicy, która nie chciała się obudzić. Wygrywa jedna osoba.
4. Zgłoszenia konkursowe zostawiacie w komentarzu pod wpisem.
5. Ogłoszenie wyników nastąpi pod zwycięskim komentarzem w ciągu 3 dni, zwycięzca ma także 3 dni na to, aby skontaktować się ze mną mailowo lub na FB Mali czytelnicy w celu podania adresu do wysyłki. Jeśli tego nie zrobi, wybiorę kolejną osobę.
6. Zastrzegam sobie prawo do usunięcia zgłoszenia, które narusza regulamin konkursu lub powszechnie przyjęte normy obyczajowe.
7. Dane osobowe zwycięzcy konkursu będą wykorzystane wyłącznie w zakresie niezbędnym do przeprowadzenia konkursu zgodnie z regulaminem.
Jakie fajne zadanie 🙂
Muszę przyznać, że problemy ze wstaniem mam, paradoksalnie, jedynie wtedy kiedy śpię za długo 😉 Jeśli położę się tak, jak zawsze i wstaje o świcie, to nie mam żadnego problemu z pobudką 🙂 Za to, jeżeli tylko pozwolę sobie na dłuższe spanie (wystarczy, że w bardzo wyjątkowych okolicznościach pośpię do 10) to zamiast wstać wypoczęta, budzę się jako zombie 😀
Moja córka usypia już bez najmniejszego problemu, ale rano budzenie jej to już prawdziwa sztuka. Jest jej ciężko wstać, ojj baaardzo ciężko 😉 Oczywiście ciężkie pobudki nie obowiązują ją w weekendy, wtedy, nie wiadomo po co, wstaje o świcie 😉
Mój syn za to mógłby rywalizować z Popielicą 😉 Najpierw nie może się uśpić, przeciąga ten moment w nieskończoność. Oczywiście właśnie wtedy kiedy trzeba się kłaść, on ma najwięcej do powiedzenia. Przypomina sobie najważniejsze wydarzenia dnia, opowiada co robił w przedszkolu. Wymyśla bajeczki i domaga się czytania kolejnej książki. Zadaje milion pytań, przypomina sobie, że coś chciał, ale zapomianiał zrobić. Bardzo często i ja i mąż zdążymy się uśpić zanim zrobi to on, a później budzimy się z małym gościem „w nogach” 😉 bo jak mogliśmy usnąć, jak on chciał jeszcze pogadać 😀 Z kolei rano, tak jak Popielica nie może wstać. Nic mu nie przeszkadza, żaden hałas, smyranie, radio, dźwięk budzika – to wszystko nic. On śpi dalej 😉 Już kilkukrotnie zdarzało mi się go ubierać „na śpiocha” bylebyśmy tylko zdąrzyli zaprowadzić do szkoły jego siostrę. On może pozwolić sobie na spóźnienie do przedszkola, ale córka do szkoły już nie 😉
Zastanawiam się, jak to będzie już bardzo niedługo 😉 ale raczej problemów z usypianiem mieć nie będę, jeżeli już to gorzej będzie ze znalezieniem chwili, żeby sobie na to spanie pozwolić 😉 A na samą myśl o czekających mnie pobudkach robi mi się słabo 😛 myślę, że nie będę mogła się obudzić, podobnie, jak Popielica 🙂
Ja paradoksalnie nie mam problemu, gdyż wpada do mnie moja mała królewna z uśmiechem na ustach i prawie codziennie z prośbą „Mama wyspałam się, jestem głodna, wstawaj” więc nie ma zmiłuj 🙂
Oczywiście, że mam problemy ze wstawaniem-jak każda osoba wstająca wcześnie do pracy Ale wtedy przychodzi mój 4 letni synek i gramoli się pod kołdwrkę. Karze się tulić, całować i to tak ok 15 minut. W międzyczasie parę razy przeturla się, poudaje różne zwierzątka, wierci się….i już zupełnie mnie obudzi
U nas problemów z rannym wstawaniem raczej nie ma. Należymy do rannych ptaszków, a pobudki między 5 a 6 to u nas codzienność. Przecież nie można tracić cennego czasu na sen, lepiej wykorzystać go na zabawy, czytanie książek, naukę i odkrywanie świata. Niestety, takie wczesne wstawanie nie jest zawsze powodem do radości dla mamy. Może dzięki Małej Popielici mama mogłaby przymknąć oczy tak chociaż do 7
O tak, jestem typem „nocnego marka” i wczesne pobudki są dla mnie ciut bolesne 😉 Najgorszy jest moment zwleczenia się z łóżka, bo rzadko mogę sobie pozwolić na to, aby nie nastawiać budzika i beztrosko zdać się na potrzeby swojego organizmu (czyli spać do 9 ;)). Jeśli po wyłączeniu dzwonka przyłożę głowę do poduszki z myślą: „Jeszcze tylko 5 minutek”, niechybnie skończy się to wielkim spóźnieniem, paniką i szykowaniem się w tempie tornada 😉 A moi chłopcy budzą się wcześnie tylko wtedy, kiedy nie muszą! Gdy trzeba się spieszyć do przedszkola i szkoły, nie mogę ich dobudzić 😉
Także ja małą popielicę świetnie rozumiem i chętnie się zakumplujemy 😀
Kiedy problem ze wstawaniem to najlepiej budzą nas zwierzęta. Wołam naszego Puszka..kotka do corci łóżka. Puszek mruczy łasi się tuli puchowa Kuleczka i już gotowa taka najmilsza pobudeczka. Puszek zawsze służy mi pomocą gdy córcia ma problemu z otwarciem oczu. Gdy On tak czule córcia się zajmuję ja już śniadanko pyszne przygotowuje. I oczywiście pyszny kąsek dla Puszka gdy już wyciągnie córeczkę z łóżka. I razem śniadanko już wszyscy jemy bo z miłością zawsze naszego Puszka wstajemy. Ten koci pomocnik jest niezastąpiony .
Co rano nasze kołdry wytaczają swe najcięższe działa, otulają, włączają najwyższy stopień przytulności, ogrzewają na najwyższym poziomie, wróżka od przytulania dodaje jeszcze snu na oczy, a materac rozpieszcza. I tylko ten budzik nie chce się dostosować i zawsze jest gotowy do działania.
Ohoho u nas to chyba największy problem! Rano, nastawiam budzik 2 godziny przed wyjściem! Oczywiście wszystkie ubrania i śniadanie dla mnie zwarte i gotowe czekają już dzień wcześniej! Kiedy ogarnę się ja. Czas na mojego Śpiocha…. I tu się zaczyna….
Ja: Bartuś, (oczywiście są całuski) musimy wstawać, czas jechać do przedszkola…
Bartuś: „jesce nie, później, ja śpię”
ok… Daje czas 5 min.
Podejście następne, ja: „Synuś, ale naprawdę musimy jechać, bo wiesz, że na mnie inne dzieci czekają, muszę iść do pracy” , Bartuś: „no dobra, to Ty jedź, a ja jak się wyspie to pójdę do psedskola” i jeszcze bardziej nakrywa się kołdrą…
Pytanie więc co działa…. ??
Na szczęście działa … Kolega z przedszkola!!! „Bartusiu, ale Kamil będzie za Tobą tęsknił, z kim będzie robił psikusy?”
Bartek „noo dobra, bo jeszcze coś przegapię”
Oczywiście, kiedy mój 4-latek wstanie już z tego łóżka to nie działa jak dziki tygrys, a raczej jak najwolniejszy ze ślimaków… Przez co nie raz staliśmy pod zamkniętym już przedszkolem…. (U nas punktualnie o 9 przedszkole jest zamykane).
Gratuluję, książka trafi do Was 🙂
Proszę o podesłanie adresu do wysyłki (numer telefonu i numer paczkomatu 🙂 )
No cóż, ja od dziecka jestem rannym ptaszkiem. Budzę się zawsze przed dzwonkiem budzika.
Jednak coś za coś, żeby rano wstawać bez problemów należy się wcześnie położyć
Oj, nie lubię rano wstawać. Zawsze skracałam poranny czas przygotowań do minimum i np. w czasie nauki w liceum wstawałam, gdy słyszałam nadjeżdżający autobus (na szczęście obok naszego domu było rondo i zdążałam do niego wbiec). Zdarzało mi się także „przespać” przystanek, na którym powinnam wysiąść albo przebudzić się na cudzym ramieniu…
Moja córeczka zamiłowanie do snu odziedziczyła po rodzicach i w czasie urlopu macierzyńskiego mogłam wyspać się za wszystkie czasy 🙂
Poranne pobudki to mój największy koszmar dnia… Z resztą nie tylko poranne- gdy śpię i muszę wygrzebać się z łóżka to czuję ból w całym ciele. Po wypiciu porannej kawy już jest ok, ale ten moment gdy wiem, że już nie mogę pozwolić sobie na ani sekundę dłużej by poleżeć w łóżku powoduje u mnie przeszywający chłód ciała.
Nie potrafię wyjaśnić dlaczego tak jest. Zawsze tak było. Odkąd pamiętam, już jako małe dziecko miałam problemy z pobudkami. Zawsze i wszędzie się spóźniałam, bo spałam do ostatniej sekundy. Pod tym względem jestem zupełnym przeciwieństwem mojej siostry, która w szkole średniej potrafiła wstać o 5 rano by pouczyć się jeszcze na sprawdzian.
I nie, nie jest to kwestia późnego chodzenia spać (czasami oczywiście tak, ale nie zawsze). Nawet gdy wieczorem sen mnie zmorzy i pozwolę sobie na pójście spać o 19, to rano jest dramat…
A bywa z tym wstawaniem różnie. Zdarzają mi się takie poranki, że bardzo ciężko wstać rano, oj bardzo. Najchętniej by się spało i spało… Ciężko się wtedy funkcjonuje w ciągu dnia. Ale zdarzają się też takie dni, że ze wstawaniem nie ma problemu i człowiek cały dzień żywy i rześki. Zwłaszcza kiedy za oknem świeci słońce
Oj, ogromny mam problem ze wstawaniem, od zawsze. Moje Młode natomiast z tych, które zrywają się ledwo otworzą oczy.
Jednak zdecydowanie łatwiej wstaje mi się od jakiegoś czasu- od kiedy to Młode zamiast podnosić raban, że trzeba już iść do drugiego pokoju rozpoczynać dzień (czasem pytał „Mamo, czy już jest dzień?”, na co- zgodnie z głosem serca- odpowiadałam, że jeszcze noc ;)), siada,
głaszcze mnie po twarzy i mówi „Słoneczko, wstawamy…”. I od razu okazuje się, że można obudzić się z uśmiechem, a jak do tego jeszcze dostanę buziaka w policzek albo czoło, to się rozpływam 🙂