Wywiad z Katy Hudson / Interview with Katy Hudson

Zapraszam na wywiad z autorką, której książki uwielbiam, a ilustracje kocham 🙂

 

Od zawsze lubiła Pani rysować?

Tak. Są zdjęcia na których jako małe dziecko kopiuję z książek postacie Disneya. Mam wiele wspomnień jak rysuję w malutkich notatnikach w ogrodzie mojej babci i dziadka.

 

To była pasja, która przerodziła się w pracę, czy może od zawsze wiedziała Pani, co chce robić w życiu?

Plan był taki, żeby znaleźć pracę w której mogłabym rysować przez cały dzień. Zdałam sobie sprawę, kim jest ilustrator, jak byłam trochę starsza i nadal wydaje mi się to niesamowite, że to praca, którą wykonują dorośli.

Poszłam do szkoły artystycznej i studiowałam ilustracje na Uniwersytecie, ale w międzyczasie miałam też wiele innych prac, zanim zaczęłam ilustrować na pełen etat.

 

Jakie były Pani początki w zawodzie ilustratorki? Jakie były Pani pierwsze prace?

Moje pierwsze zamówienia były pracami redakcyjnymi, głównie były to grafiki na licencjonowane kartki okolicznościowe. Praca wydawnicza przyszła dopiero później. Zawsze pracowałam dorywczo obok mojej pracy ilustracyjnej.

 

Pamięta Pani swoje pierwsze ilustracje?

Tak. Były DUŻO bardziej surowe niż teraz. Wzdrygam się patrząc na niektóre z moich wcześniejszych prac. 

Oczywiście, pewnie będę się tak czuć za kilka lat patrząc na moje obecne prace!

 

Skąd czerpie Pani inspiracje?

Od czasu lockdownu, tablice na Pinterście stały się nieocenione. Lubię wykorzystywać wystrój wnętrz jako punkt odniesienia dla palet kolorów.

Ale uważam, że największą motywację dają spacery na zewnątrz, a także, po prostu, obserwowanie, jak moje dzieci robią zabawne rzeczy.

 

Lubi Pani rysować dla dzieci?

Uwielbiam to, to najlepsza zabawa.

 

Co powstawało jako pierwsze w Pani książkach: ilustracje, tekst czy może bohaterowie pani książek?

Powiedziałbym, że za każdym razem jest inaczej, ale zazwyczaj mam już rysunek postaci w moim szkicowniku i piszę wokół nich historię.

 

Udaje się Pani połączyć bycie ilustratorką i autorką, pani książki są zarówno piękne, jak i wartościowe. Który element podczas tworzenia nowej książki sprawia Pani najwięcej radości?

Uwielbiam początki szkicowania, zastanawianie się, jak historia potoczy się przez 32 strony książki.

Jest to jednocześnie frustrujące i ekscytujące, ponieważ wciąż wydaje się, że tak wcześnie można stworzyć wszystko.

 

A może jest coś, czego Pani nie lubi?

Trudno mi skończyć!

Gdy przekazuje się całą grafikę projektantowi, zawsze czuję, że mogę dodać więcej lub mogłam zrobić rysunek lepiej. Myślę, że to może być klasyczny proces, więc muszę się z tym pogodzić.

 

Książki o Króliku, Wiewiórce, Bobrze i Żółwiu są w Polsce bardzo popularne. Opowie Pani coś więcej o tej serii? Jak powstały, skąd pomysł na takich bohaterów? Czy któryś z tych bohaterów jest Pani ulubionym?

Wspaniale to słyszeć!

Tak, cóż, po pierwsze nie zaczęła się jako seria.

Too many carrots (Za dużo marchewek po polsku) została napisana w odosobnieniu i była jedną z moich pierwszych prób pisania. Ze względu na charakter opowieści oznaczało to, że Królik miał różnych przyjaciół do odwiedzenia. Miałam dużo zabawy, odkrywając ich różne domy, a tym samym fragmenty ich osobowości.

Kiedy Capstone (wydawca) przyszedł do mnie z propozycją zrobienia z nimi drugiej książki, zdaliśmy sobie sprawę, że istnieje możliwość wykorzystania tej samej obsady postaci.

Tak bardzo kochałam Żółwia, kiedy rysowałam go do Too Many Carrots, że byłam naprawdę podekscytowana wymyśleniem dla niego historii.

Myślę, że zastanawiając się nad jego historią, podświadomie decydowałam w głowie, jacy będą inni bohaterowie. Kiedy pojawiła się trzecia i czwarta książka, wydawało się słuszne, aby dać innym bohaterom własne opowieści.

Podobało mi się, że byli trochę niedopasowani talentami i umiejętnościami, ale mimo to wszyscy byli dobrymi przyjaciółmi. Sezonowy motyw czterech książek powstał w sposób naturalny, ale miał sens, a także grał z różnymi cechami zwierząt, tj. żółwie hibernują na zimę, a wiewiórki jesienią szukają orzechów.

Lubię wszystkie postacie z różnych powodów. Bóbr był fajny do zbadania, lubiłam znajdywać różne filmy na YouTube, na których bobry budują tamy. Ich małe pupki fantastycznie się poruszają!

Myślę, że najbardziej podoba mi się to, że wszystkie są trochę niedoskonałe, dla mnie to sprawia, że są bardziej kochane.

 

Niedawno w Polsce ukazała się Pani książka Mindful Mr. Sloth (Panna Śpieszka i Pan Leniwiec po polsku). Skąd pomysł na taką fabułę? Czy według Pani współczesne dzieci (i w zasadzie nie tylko dzieci) powinny spotkać takiego Pana Leniwca? 😊

Haha tak, absolutnie!

Myślę, że wszyscy moglibyśmy spotkać Pana Leniwca w naszym życiu.

Uważny Pan Leniwiec wyszedł z rysunku leniwca, którego miałam już na moim biurku. Moja agentka Anne powiedziała, że naprawdę potrzebuje on własnej historii.

W klimacie Lockdownu covidowego opowieść o potrzebie powrotu do podstaw i spowolnienia w otaczającym nas świecie wydawała się być odpowiednią historią do opowiedzenia.

 

Jak wygląda Pani dzień pracy? Czy będąc ilustratorką i autorką, można mówić o pewnej regularności w ciągu dnia?

Zwykle zaczynam dzień, czytając e-maile i usuwając typowe problemy administracyjne. Wtedy w zależności od tego, w jakiej części projektu jestem, będę malować przy biurku, rysować i szkicować, jeśli jestem na etapie początkowym, lub skanować i sprzątać w photoshopie, jeśli jestem w trakcie tworzenia ilustracji w książce.

Kiedy piszę lub jestem na wczesnym etapie rysowania, uważam, że dobrze jest odejść od biurka i usiąść na zewnątrz lub w lokalnej kawiarni, aby uwolnić się od rozpraszaczy.  Myślę, że różne dźwięki pomagają mi się bardziej skoncentrować.

 

Pani ilustracje są kolorowe i pełne zabawnych szczegółów. Czy taki styl to było coś naturalnego, czy coś co ‘dojrzewało’ razem z Panią?

Dziękuję bardzo. Powiedziałbym, że mój „styl” rysowania jest nadal bardzo pracą w toku i wciąż ewoluuje.

Jestem tradycjonalistką, ponieważ lubię używać tuszu i farb prawdziwymi pędzlami i pisakami ze stalówką, przez jakiś czas trzymałam się tych narzędzi i nauczyłam się, jak nimi rysować. Jednak czuję, że jest jeszcze wiele do odkrycia.

 

Praca nad jakim projektem była na Pani największym wyzwaniem?

Wszystkie stanowiły wyzwanie na różne sposoby, ale powiedziałbym, że The golden acorn (Wyścig po złotego żołędzia po polsku) był dla mnie prawdziwym osobistym osiągnięciem, ponieważ była to pierwsza praca, którą wykonałam po tym, jak po raz pierwszy zostałam mamą.

Mój czas był o wiele bardziej skompresowany, ale równie dobrze powiedziałbym, że byłam bardziej skoncentrowana pod pewnymi względami i nauczyłam się więcej o tym, jak pracować bardziej produktywnie.

 

Ma pani jakieś ‘ilustratorskie’ marzenie? 

Aby móc dalej rysować i pisać dla dzieci. Wiele się uczę z każdego projektu, to naprawdę najpiękniejsza praca. Chociaż czasami zastanawiam się nad animowaniem moich rysunków i chciałabym się tego nauczyć.

 

Czy jest szansa, że niedługo dostaniemy Pani kolejną książkę?

Tak! Aktualnie pracuję na kontynuacją Mindful Mr. Sloth i jestem podekscytowana, że wkrótce będę mogła się nią podzielić.

Powinna być dostępna w sprzedaży jeszcze w tym roku.

Tłumaczenie: Katarzyna Sukiennik

 

 

Tutaj przeczytacie wywiad w wersji oryginalnej 🙂

 

Have you always liked to draw? 

Yes. There’s photos of me as a small child copying Disney characters from books.

I have many memories of drawing things in the garden in tiny notepads at my Nan and Grandad’s house.

 

Did you always wanted to be a Illustrator?

Or was it a passion that turned into a career? 

The plan was to try and get a job where I could draw all day. I realised what an Illustrator was when I was a little older, I still find it amazing that it’s a “grown up” job.

I went to art college and studied illustration at University, I also had lots of other jobs in between before I got to illustrate full time. 

 

Do you remember your beginnings as an illustrator?

Yes, my first few commissions were editorial pieces then mainly artwork for greeting card licenses. The publishing work didn’t come until later. I always had a part time job alongside my illustration work for many years.

 

Do you remember your first illustrations?

Yes. They were MUCH more raw than they are now. I cringe looking at some of my earlier stuff. Of course I’ll probably feel like that about my current work in a couple of years!

 

Where do you get your inspiration?

Since lockdown, Pinterest boards have been invaluable. I like using interior design reference for colour palettes. But I find going for a walk outside brings the most motivation as well as just watching my children do the funny things they do.

 

Do you like to draw for children?

I love it, it’s the most fun.

 

What comes first for you — illustrations, text ormaybe the heroes of your books?

I’d say it’s different every time but normally I already have a drawing of a character in my sketchbook and I’ll write a story around them. 

 

You manage to combine being an illustrator and anauthor, your books are both beautiful and valuable.

Which element do you enjoy the most while creatinga new book?

I love the rough sketching at the beginning, figuring out how the story will flow through the 32 pages of the book. It’s equally frustrating and exciting as it still feels so early and that you could go anywhere with it.

 

Or maybe there is something you don’t like?

I find it hard to finish!

The moment you hand over all the artwork to the designer, I always feel there is more I could of added or a drawing I could do better. I think this might be a classic creative trope so have to just make my peace with it.

 

 

Books about the Rabbit, Squirrel, Beaver and Turtle are very popular in Poland. Can you tell me moreabout this series?

That’s so great to hear!

Yes, well firstly, it didn’t start as a series. “Too Many Carrots” was written in isolation and one of my first goes at writing. Because of the nature of the story it meant Rabbit had various animal friends to visit, I had so much fun figuring out their different houses and with that, bits of their personalities. 

When Capstone approached me about doing a second book with them we realised there was an opportunity to use the same cast of characters. I loved Tortoise so much when I drew him for “Too Many Carrots,” I was really excited to come up with a story for him. In figuring his story out I think I also subconsciously decided in my head what the other characters were like. When the 3rd and 4th book came up it seemed right to give the other characters their own tales.

I liked that they were a bit of mis-match of talents and abilities but they were all good friends regardless. The seasonal theme of the four books came about organically but made sense and also played to the different animals traits, ie. Tortoises hibernate for winter and Squirrels search for nuts in autumn. 

I like all the characters for different reasons, Beaver was a fun one to research, I liked finding various youtube videos of Beavers building dams. Their little bottoms have a fantastic wiggle to them! I think mostly I like that they’re all a little flawed, for me it makes them more loveable. 

 

Your book Mindful Mr. Sloth (Panna Spieszka and Pan Leniwiec in Polish) was recently published in Poland. Where did the idea for such a story comefrom?

Do you think that today’s children (and not only children) should meet such

Mr. Sloth? 

 

Haha yes, absolutely! I think we could all do with a Mr. Sloth in our lives. 

Mindful Mr Sloth came from a drawing I had of a sloth already on my desk.

My agent Anne said he really needed his own story. Within the climate of Covid Lockdown, the story of needing to get back to basics and slow down in the immediate world around us, felt like a relevant story to tell.

 

What’s your typical workday like?  

I tend to start the day reading emails and getting admin type things out the way. then depending on what part of the project I’m in I’ll be either painting at my desk. Drawing and sketching if I’m at roughs stage or scanning and cleaning up in photosphop, if I’m at the artwork bit of the book.

When I’m writing or at early drawing stage I’ll find it useful to leave my desk and sit outside or in a local coffee shop to be free from distractions and I think the different sounds help me focus more. 

 

Your illustrations are colorful and full of fun details. Did your drawing style come naturally to you or  was it something that ‘matured’ with you?

Thank you so much. I’d say my drawing “style” is still very much a working progress and is still evolving. I’m traditional in that I like to use ink and paint with real brushes and ink nib pens and I’ve stuck with these mediums for a while and have got to know how I like to draw with them. I’ve still got lots of exploring to do with them though and still feel there’s lots to still figure out.

 

Which project was the biggest challenge for you?

They’ve all been challenging in different ways but I’d say the “Golden Acorn” was a real personal accomplishment for me, as it was the first work I did after becoming a Mum for the first time. My time was so much more compressed but equally I’d say I was more focussed in some ways and I’ve learned more about how I work productively from that experience.   

 

What are your hopes and dreams for the future? Is there something else you wish to achieve as anillustrator?

To just keep having opportunities to draw and write for children, I learn so much from each project, it truly is the loveliest job.  

Although I do sometimes wonder about animating my drawings and would love to learn to do this.

 

Is there a chance that we will  get another book soon?

There is!

I am currently working on a follow up to Mindful Mr. Sloth as we speak and I’m very excited to share it. It should be available to buy later this year.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *