Wywiad z Nikolą Kucharską

Nikola Kucharska, jedna z moich ulubionych polskich ilustratorek i autorek zgodziła się udzielić mi wywiadu 🙂

Serdecznie zapraszam Was do lektury. 

 

Jak długo rysujesz? Kiedy odkryłaś, że to jest to, co chcesz robić w życiu? 

Zawsze chciałam być kotem domowym – całymi dniami spać, jeść i od czasu do czasu popatrzeć co słychać za oknem. Bardzo ubolewam, że nie mam kwalifikacji do podjęcia się tego zajęcia, dlatego zmuszona byłam poszukać sobie innej pracy.

Zawsze lubiłam czytać i rysować dlatego padło na karierę ilustratora. 

Zawodowo rysuję od 10 lat – prywatnie odkąd nauczyłam się, że kredki nie służą do gamlania tylko do rysowania nimi po papierze.

   

Może opowiesz trochę o swojej pracy i przybliżysz czytelnikom zawód ilustratora? Jak wygląda Twój ‚typowy’ dzień pracy?

Kiedy akurat pracuję nad projektem i już mocno w niego wsiąknę to rysuję od rana do momentu kiedy czuję senność, z krótkimi przerwami na posiłki i ewentualne wyjście z domu. W toku intensywnej pracy obie te przerwy zdarzają się rzadko, bo nie lubię odrywać się od pracy.

W przerwie pomiędzy projektami chodzę na piesze wycieczki, oglądam seriale, czytam książki, gram w gry wideo, chodzę na siłownię, podróżuję, leżę na kanapie patrząc się w sufit, czochram koty za uchem i zbieram siły oraz pomysły na nowe książkowe wyzwania. 

 

Pamiętasz jeszcze swoje początki? Jaka była pierwsza zilustrowana przez Ciebie książka?

Kiedy mowa o moich pierwszych książkach dostaję nagłych i niekontrolowanych zaników pamięci.

Oczywiście gdyby nie moje pierwsze publikacje, to nie powstałyby te najświeższe, ale pomimo tej świadomości niechętnie patrzę wstecz. Wolę skupiać się na nowych projektach, a na stare i nieidealne spuścić kurtynę milczenia.

 

Masz swój specyficzny styl, dzięki któremu od razu można poznać kto na przykład narysował daną postać. To było coś naturalnego, czy cały proces, droga? 

Sposób rysowania ewoluuje całe życie twórcy, a przynajmniej mam nadzieję, że w moim przypadku tak będzie. Rozwój to jedna z podstawowych rzeczy w życiu twórcy, która nadaje sens naszym działaniom  – uważam, że należy zawsze starać się ulepszać i udoskonalać swoje umiejętności. 

Myślę też, że po moich ilustracjach widać mocną ewolucję, która mam nadzieję, że wciąż będzie postępowała. 

Nad iloma projektami jesteś w stanie pracować w tym samym czasie? Czy musisz skończyć wcześniejszy, by zacząć nowy?

Lubię pracować nad kilkoma projektami jednocześnie – zwykle dwoma lub trzema. Zawsze w danym momencie skupiam się całą sobą na jednym z nich i wraz z zamknięciem kolejnego etapu pracy odkładam go na jakiś czas, przeskakując do innego. Dzięki temu mam czas na odpoczęcie od tego, nad czym intensywnie pracowałam i spojrzenie na to, za jakiś czas, świeżym okiem. 

Dodatkowo sporą częścią pracy na freelansie jest czekanie na odpowiedź  innych osób, zaangażowanych w projekt, dlatego praca nad jedną tylko rzeczą byłaby dość frustrująca i wypełniałoby ją ciągłe odświeżanie skrzynki e-mailowej w oczekiwaniu na  feedback.

 

Praca, nad którą książką sprawiła Ci najwięcej przyjemności? 

Zdecydowanie najprzyjemniejsza była praca nad Zaginioną wyspą. To był mój najambitniejszy projekt, w którym też miałam najwięcej pola do pokazania jakie książki chcę tworzyć.

Sama tę książkę napisałam, wymyśliłam i narysowałam. Mogłam puścić wodze fantazji i rysować taki świat i taką historię, jaką miałam ochotę.

Pomysł na tę książkę powstał bardzo dawno temu, jako odpowiedź na moje dziecięce fascynacje „encyklopediami wymyślonych światów”.

Zawsze pragnęłam stworzyć encyklopedię mojego własnego świata i to, że wreszcie miałam taką sposobność, było dla mnie więcej niż przyjemne!

Która książka okazała się największym wyzwaniem? I dlaczego? 

„Zaginiona wyspa” była też dla mnie największym wyzwaniem. To książka, która była bardzo trudna formalnie do zrealizowania. Jej głównym założeniem są przeplatające się dzienniki dwóch narratorów.

Każdy z narratorów ma inny charakter, żyje w innych czasach (bohaterka żyje w XXI wieku, a bohater w XX), mają inną motywację (bohaterka przemierza wyspę z nudów i ciekawości; idzie śladami bohatera, który z kolei jest badaczem podchodzącym analitycznie do otoczenia) i na coś innego kładą nacisk w swoich notatkach (bohaterka pisze głównie o sobie i swoich emocjach, przeżyciach i przemyśleniach, a bohater siebie pomija, skupiając się na otoczeniu, obserwacjach i badaniach o naukowym charakterze).

Ważnym było, aby obie te części od siebie odróżnić – zarówno treściowo i narracyjnie jak i wizualnie. Musiałam, więc wcielić się w dwie inne postacie i tworzyć ilustracje w dwóch zupełnie różnych stylistykach. To było dla mnie ogromnym wyzwaniem, ale teraz jest też wielkim powodem do dumy, bo uważam, że finalnie udało mi się bardzo dobrze zrealizować ten pomysł.

 

Ilustrujesz też gry, czy praca przy nich wygląda podobnie? 

Praca przy grach planszowych to zupełnie inna para kaloszy. W książkach mogę w mniejszym lub większym stopniu puścić wodzę fantazji. Nawet w publikacjach, w których ilustracje są podporządkowane tekstowi, grającemu pierwsze skrzypce, mam dużą swobodę. 

W grach jest inaczej – tam nadrzędna jest mechanika gry i cała szata graficzna musi wspierać te mechaniki oraz przejrzystość i czytelność całego projektu.

Ilustracje muszą być bardzo precyzyjnie omówione z całym sztabem osób odpowiedzialnych za pracę nad całym projektem. Jest dużo więcej ograniczeń i zdecydowanie więcej poprawek.

 

Jesteś ilustratorką, ale również autorką, czy połączenie tych dwóch ról zmienia perspektywę pracy? Jest łatwiej czy trudniej? 

Ilustrowanie cudzych projektów, traktuję bardziej w kategoriach pracy, którą muszę wykonać jak najlepiej, ale nie czerpię z tego wielkiej radości i satysfakcji. To taka sama praca jak bycie kierowcą autobusu, kasjerem czy grabarzem.

Bycie autorem projektu – odpowiadanie za szatę graficzną, projekt, koncepcję i ilustracje to dla mnie zupełnie inny wymiar tworzenia.

Dopiero przy takich projektach mogę powiedzieć, że czuję się twórcą i mam szansę przekazać w tych projektach coś z siebie. Staram się w nich nie tylko wykonać swoją pracę jak najlepiej, ale także włożyć w nie siebie.

Pokazać co jest dla mnie ważne, o czym chcę mówić, w co wierzę, co lubię i jaka jestem.

 

Jest książka, o której zilustrowaniu marzysz? A może praca z konkretnym autorem? 

Marzę o tym żeby skończyć ilustrować makietę komiksu, nad którym pracujemy z moim partnerem od kilku lat. Jest spora szansa, że to marzenie się wreszcie ziści, ale niestety wiecznie nie mam czasu na pracę nad swoimi projektami, pomiędzy projektami zleconymi.

 

Przywiązujesz się do swoich bohaterów? Masz ulubionego? 

Przywiązuję się bardziej do książek niż do bohaterów.

Książki rysuje się zwykle tak długo, że często czasy „sprzed jakiejś książki” wydają mi się odległe o lata świetlne. Zwykle trochę czasu zajmuje mi, żeby przestać myśleć o zakończonym projekcie, który już dobrze znam i którego rysowanie przychodzi mi naturalnie, a skupić się na czymś nowym. 

Na przykład świetnie rysowało mi się Smoki z Faktów i plotek o smokach i bardzo lubię rysować je przy okazji materiałów promocyjnych. Prawdopodobnie potrafiłabym przez sen narysować smoka jaskiniowego stojącego na rękach szybciej, niż obrócić się na drugi bok.

Nad czym obecnie pracujesz? Możesz zdradzić?

Niestety nie mogę mówić o projektach, które są w toku, ale zapewniam, że takie istnieją i myślę, że wielu czytelników bardzo się ucieszy kiedy pozna temat książki, którą właśnie rysuję!

Wskazówek możecie wypatrywać na moim Instagramie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *